9.03.2013

Chyba się wysypiam.

I chyba wydaje mi się, że dziś będzie całkiem udany dzień. I nawet mam plan na ten dzień; wiem co zrobię miej więcej po kolei.
Zabawne uczucie.

Trochę mnie nie było, trochę rzeczy się wydarzyło. Nie ma chyba sensu poświęcać każdej osobny akapit, więc po prostu wymienię:
1. W indeks dostałem trójkę, po czym została ona skreślona na dwa. Z tej strony chujowi, który to zrobił życzę by już do końca życia jedynym seksem, który będzie mieć w każdej chwili jest kutas w jego dupie oraz by wszyscy się z niego śmiali jak tylko wyjdzie na ulice. Obyś zdechł w męczarniach głupi chuju.
2. Odcięto mi prąd, bo prognozy, które wystawiła Energa, wskazywały na zużycie w moim domu jak w małym zakładzie pracy. I przecież to nic nie szkodzi, że inkasent raczył dotrzeć do licznika po ponad półtora roku (sic!). W życiu nie widziałem tak niekompetentnego operatora.
3. Na spontanie postanowiłem stworzyć projekt koszulki na juwenalia. Nie było to nie wiadomo co, choć z perspektywy czasu widzę, że jednak miałem rację, że wygrał by pomysł z walącą się ruderą i podpisem "jakie środowisko, taki wydział".
4. Wreszcie, po tym pierdolonym chuju, któremu rzekomo jajka miały odpaść, bo cytując "prawie na 90% mam raka jąder" i się wyprowadził, nie płacąc nic (mam nadzieję, że jednak te jajka mu odpadły i taki patałach nie będzie mieć możliwości rozmnażania się) jego pokój został zajęty. No i chuj, że tylko do czerwca. Jak dobrze pójdzie, to od września będę mieszkać w innym mieszkaniu i będzie taniej.
5. Kupiłem klawisze i uczę się powoli (no dobra, bardzo powoli) na nich coś tam w ogóle wybrzdąkać. Nie jest to łatwe nie znając nut. No i w pełni nie mogę się cieszyć zakupami, bo pad kontrolera nie ma w Polsce do końca marca (i nie wiadomo czy nie dłużej). Zresztą to całkiem żenujące, że sklepy mają to wystawiane w swojej ofercie "od ręki" a jak przychodzi co do czego to jest jeden wielki chuj i przepraszamy. A w dupę sobie wsadźcie swoje przeprosiny, jak chcę mieć sprzęt, który jest niby u was na magazynie. Chujki.

Wydaje mi się, że treściwie w miarę napisałem co chciałem. Miałem kilka podejść do jakiś pseudo filozoficznych wywodów, które czasem tu mi się zdarza popełniać, ale za każdym razem stwierdzałem, że to jednak nie jest albo to albo nie czas na to. No i w sumie nic z tego nie zostało opublikowane.
Mam jednak, zapisane na kartce pewne, hmm... jakby to określić... wywody (?) dotyczące mojego bloga Teraz to już gdzieś z dwa lata będą mieć, tak więc nawet jak je opublikuję, to trzeba będzie zważać na fakt, że zostały słowa te popełnione jakiś czas temu.
Choć zdawać by się mogło, że wiele się nie zmieniło.

1 komentarz: