26.03.2014

Moje noce z piątego piętra.

Czemu jest tak, że gdy przychodzi noc, to we mnie jest tyle myśli, pomysł goni pomysł - sam nie wiem co mam robić.
Czuję, że mogę wszystko, że nie ma granic, limitów, ograniczeń. Dam radę sobie ze wszystkim, pokażę na co mnie stać, osiągnę co chcę.
A potem przychodzi dzień...

Z mojego okna roztacza się panorama na część tego miasta. Skąpane w czerni i odcieniach od białego do czerwonego, przez odcienie żółtego i pomarańczowego. Sam nie wiem co jest w tym urokliwego, ale lubię na to patrzeć.
Nikotyna krąży w moich żyłach. Mimo, że nie spałem dużo, nie chce spać. Chciałbym pisać, ale boję się do pisania usiąść. Boję się, że gdy to zrobię, to wszystkie pomysły, historie i akcje od razu uciekną.

Nie odpalałem od miesięcy FL, bo nie wydaje mi się, żebym coś mógł zrobić, czego nie będę się wstydzić. A mimo to czasem mam chwilę, gdy tak bardzo chciałbym coś z mojej głowy w dźwięki a tego nie robię.

Czuję, że nic nie umiem.
I nikt nie próbuje mnie przekonać, że tak nie jest.

1 komentarz:

  1. Bo przecież i tak nie dasz się przekonać, Uparta Duszo.
    Pozdrawiam znad leniwej kawy,
    A.

    P.S. "... a potem przychodzi dzień.. " - jakbyś siedział w mojej głowie.

    OdpowiedzUsuń