18.05.2016

Dziwne uczucie.



A co jeśli mi jest dobrze samemu ze sobą. Tak teraz. Gra mi Nora En Pure - Morning Dew a ja myślę tylko o tym, by zarzucić to na słuchawki, zjechać windą i wyjść w noc. Wyjąć paczkę papierosów, kliknąć obie kulki i głęboko zaciągnąć się nocą o mentolowym smaku.
Zaciągnąć się ponownie i udawać, że wcale mnie ten kawałek nie rusza; że jest mi obojętny. Tak samo jak krople, które padają z góry. Jak subtelne klawisze, które wygrywają ścieżkę dźwiękową jak z time lapsa.
Wszystko rośnie, by za chwilę zniknąć, zwiędnąć i ponownie powstać na nowo. A ja pośrodku tego stoję i leniwie palę papierosa tupiąc nogą w rytm.
Bassline i stringi w tle tworzą idealną harmonię do przeskoczenia w następny utwór. A ja nie mogę się go doczekać.
Lifelike & Kris Menace - Discopolis 2.0 (Eelke Kleijn remix) a ja czuję, że mogę o wiele więcej niż przed chwilą. Wzrasta ilość uderzeń serca na minutę. Mój kark zaczyna odbijać to w lewo to w prawo.
I mimo, że to nie jest mój Ocean Szarości, to czuję, że noc otuliła mnie na tyle, że mogę poudawać, że jest.
Główny motyw leniwie spływa. Coraz głośniej i głośniej. A ja już nic nie muszę.
Jestem wolny.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz