18.08.2020

Protect The Innocent

Czytam rzeczy sprzed ośmiu lat. Nie wierzę, jak mogą być tak prawdziwe. Jestem wręcz w szoku jak wtedy pisałem „dzisiejszo”. Zaraz mam nadzieję będę pijany i położę się do łóżka. I zasnę. Ale póki jeszcze nie jestem…

Stoczę ze sobą najpierw walkę by nie pójść do sklepu i nie kupić fajek. Ale spoko, jebana Unia Europejska przecież zbanowała jakiś czas temu aromatyzowane papierosy mentolowe, więc chuj będzie z mojego jarania. Niemniej gdyby było inaczej już stałbym któryś raz kolei na balkonie z ulubionym, mentolowym papieroskiem w gębie.

Cóż, po kilku porcjach rumu pozostało mi mocne wino, bo mikser się skończył. Nie narzekam, jest miodowo i słodko – mniej więcej to czego teraz potrzebuję. Prawdopodobnie będzie mnie boleć za kilka godzin głowa.

Mam swoją muzykę w słuchawkach – ale takie sztosy, by się odmulić, że omg. Bo wpadłem w melancholie po czytaniu swoich starych słów. Nie dlatego, że kiedyś to było, ale że teraz tak jest. Ja jednak się nie zmieniłem aż tak bardzo jak mi się wydawało przez ten czas. To jest dla mnie zaskoczeniem.

Wcześniej, ba kilkanaście dni temu, chciałem napisać jak to jest spotkać księżniczkę. Ale jakoś, jakby nie do końca byłem przekonany, że to jest to co powinienem pisać. A teraz jakiś owad łaskocze moją prawą nogę.

Ltln jeśli tu jest odezwij się.

Serio.

Niemniej jakoś zignorowałem tą chęć pisania. Z jednej strony dobrze a z drugiej źle. Kurwa jak w życiu. Wow, tak poważnie.

Anyway zmian dużo i kiedy już myślałem, że wszystko idzie na lepsze tory, to jednak życie wyciąga karty.

I chuj, jednak nie.