7.11.2021

Gdyby..

 - Wróciłeś – powiedziała nie próbując nawet ukryć uśmiechu. – Zawsze wracasz. Prędzej… czy później. Powiedź mi, albo nie. Sama zgadnę. To wcale nie jest to co chciałeś bym przeczytała. Nie, to zbyt proste, wcale się z tym nie kryjesz. A może właśnie dlatego… Tak, tak właśnie jest.
Umiem wyłączyć myślenie. Przy odpowiednim nastroju i przede wszystkim muzyce jestem w stanie skupić się na tyle na niej, że nie myślę. Muzyka, najstarsza kochanka. Brzmi infantylnie? Może. Ale zapytaj siebie samego ile jest osób wiedzą kim jesteś. No właśnie.
- Nie jest to również opowieść o księżniczce, którą od tak dawno zapowiadałeś. To coś innego…
Impuls. Zdarza się w różnych stanach, momentach, chwilach. Lecz poddaję się mu. Inaczej nie umiem. Czego nie wie nikt.
- Więc co pcha Cię do pisania… Bo dlaczego teraz, o w pół do drugiej to przecież wiemy. – uśmiech nie znikał z jej twarzy.
Nigdy.
 
Nie umiem mówić, umiem słuchać. Zawsze to miałem. Ma to swoje plusy jak i ma minusy. Chyba nawet o tym kiedyś pisałem.
 
- Wracam do Ciebie, bo tutaj czuję się bezpiecznie. Tu mogę być sobą.
 
Wiem, że nie napiszę (kolejny raz, wow, tak wielkie zaskoczenie) tego z czym usiadłem. Zeszło to już ze mnie. Raczej powinienem napisać, że weszło z powrotem tam skąd wyszło. Bo to cały czas jest we mnie. Lecz nikt nie wie.
 
Kiedyś pisałem, pamiętam, że nie mam już siły.
Teraz nie mam już chęci.